XV Niedziela Zwykła C

...nie przekracza możliwości i nie jest poza zasięgiem
Zdarza się nam narzekać na przykazania i obowiązki nałożone na nas, wierzących: że dużo tego, że niewspółczesne wymagania; że jakoś czujemy się ograniczani w naszej wolności...
Tymczasem czego Bóg żąda od nas? Piersze czytanie 15stej niedzieli zwykłej (Pwt 30, 10-14podaje bardzo konkretną odpowiedź, wskazując tylko na dwie rzeczy:
  1. Będziesz słuchał głosu Pana Boga swego (jak?) przestrzegając Jego poleceń 
  2. wrócisz do Pana Boga swego (jak?) z całego swego serca i z całej swej duszy
Warto się nad tym czytaniem zatrzymać by uzmysłowić sobie, że to, co Bóg nam poleca, nie jest zbiorem niekończących sie przepisów, które trzeba pamiętać, recytować i literalnie wypełniać. Chodzi raczej o postawę wiernego słuchania i płynącego z głębi serca nawrócenia. 
Słuchanie głosu Pana jest Mu milsze niż całopalenia i rozliczne ofiary (por. Ps 40: Krwawych ofiar ani obiat nie żądałeś, ale otworzyłeś mi uszy). Jest też znakiem rozpoznawczym wspólnoty uczniów idących za Jezusem (por. J 10: Moje owce słuchają Mego głosu, Ja znam je, a one ida za Mną). Z postawy słuchania głosu Pana wynika przestrzeganie Jego poleceń. Takie słuchanie jest następstwem nawrócenia "z całego serca" - w przeciwieństwie do nawrócenia tylko pozornego, bo powierzchownego, które nie skupia się na słuchaniu Pana, ale na wypełanianiu poleceń i przepisów. W takiej sytuacji przepisy szybko wydają się pozbawione sensu... a czasem prowadzą do postawy, którą nazywamy faryzeizmem i hipokryzją.
Tak było z kapłanem i lewitą, występującymi w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie. Otóż idąc drogą do Jerozolimy szli oni tam by pełnić służbę w świątyni. W całkiem dobrej wierze zachowywali oni przepis, by pozostać rytualnie czystymi. Przecież idą na świętą służbę! Gdyby dotknęli się zwłok, lub nawet tylko ich cień prześlizgnął sie po ciele zabitego, nie mogliby pełnić służby w światyni, do której zostali przeznaczeni. W swojej pobożności nie wypełnili przykazania miłości bliźniego. Paradoks!
Inaczej postapił Samarytanin - jego reakcja była spontaniczną reakcją człowieka o wrażliwym sercu: "Samarytanin ... gdy go zobaczył wzruszył sie głęboko, podszedł do niego...". Podobnie uczony w piśmie, który "wystawiając Jezusa na próbę" sprowokował Pana do wygłoszenia przypowieści o dobrym Samarytaninie. Zasłuchawszy się w słowa Mistrza, zupełnie spontanicznie i z głębi serca ów uczony odpowiedział sam sobie na pytanie, które wcześniej zadał Jezusowi: kto jest moim bliźnim?
Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców? On odpowiedział: Ten, który mu okazał miłosierdzie. Jezus mu rzekł: Idź, i ty czyń podobnie. (Łk 10, 25-37)
Jakie to proste! To, czego Bóg pragnie, "jest bardzo blisko ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś mógł wypełnić". Wezwanie do sluchania i nawrócenia "nie przekracza [naszych] możliwości i nie jest poza [naszym] zasięgiem". Tym bardziej, że mamy Pośrednika i Przyjaciela, w którym na nowo jesteśmy stworzeni na obraz Boga, zwróceni do Niego i zasłuchani w Jego słowa:
Chrystus Jezus jest ... Pierworodnym wobec każdego stworzenia ... wszystko w Nim ma istnienie. Zechciał bowiem Bóg, ... aby przez Niego ... znów pojednać wszystko z sobą. (Kol 1, 15-20)