XXX Niedziela Zwykła B

"Tym głośniej wołał"
Ewangelia dzisiejsza wspomina uzdrowienie niewidomego żebraka, Bartymeusza, syna Tymeusza, który siedział przy drodze do Jerycha. Kalectwo skazało go na żebranie; żebranie postawiło go poza marginesem mieszkających w mieście. Bartymetusz nie miał wielu możliwości... w jego beznadziejnej sytuacji usłyszał o Jezusie. I więcej nawet: Jezus był w mieście. Czytając fragment Ewangelii usłyszmy determinajcę Bartymeusza:
Słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną". Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: "Synu Dawida, ulituj się nade mną". (Mk 10, 46-52) 
Spróbujmy odczytać powyższą Ewangelię w świetle 1-go czytania z Księgi Jeremiasza:
To mówi Pan: „Wykrzykujcie radośnie ... głoście, wychwalajcie i mówcie: «Pan wybawił swój lud, Resztę Izraela». Oto sprowadzę ich ... i zgromadzę z krańców ziemi... Oto wyszli z płaczem, lecz wśród pociech ich przyprowadzę. (Jr 31, 7-9)
Proroctwo Jeremiasza zapowiada powrót z wygania. Izrael odczytywał wydarzenia historyczne jako odpowiedź Boga na postępowanie ludu - niewola była karą za niewierność Izraela. Skoro tak, to niezależnie od układów politycznych świata tylko Bóg może odmienić ich sytuację: "Odmień znowu nasz los, Panie, jak odmieniasz strumienie na płudniu..." (Ps 126)
Modlitwa to wołanie do Boga w całej biedzie naszego życia. Z całą determinacją - bo wszystko, WSZYSTKO zależy od Niego. Dla Bartymeusza wołanie do Jezusa nie było jedną z wielu codziennych żebraczych próśb, do których przywykli mieszkańcy Jerycha, a które mechanicznie wypowiadał ślepiec - było jedyną szansą, ostatnią deską ratunku; na odpowiedzi Nauczyciela zawisła cała przyszłośc żebraka... Podobnie modlitwa Izraela, żyjącego w rozproszeniu i poniewieranego, ludu rozbitego, słabego, pozbawionego liderów i zagubionego, zrodziła się wśród łez, na wyganiu ("Nad rzekami Babilonu siedzieliśmy i płakali..." (Ps 137) "Idą i płaczą niosąc ziarno na zasiew..." (Ps 126).
Czasem i my czujemy naszą nędzę, małość i bezradność, która nas przerasta. I tak naprawdę właśnie taka sytuacja jest dobrym punktem wyjścia do modlitwy. "Kiedy nie umiemy się modlić, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami" (Rz 8, 26). Pan Bóg wychodzi naprzeciw naszej słabości! Dzisiejszy fragmet Listu do Hebrajczyków ukazuje Chrystusa Arcykapłana (Hbr 5,1-6). Jako Arcykapłan, Jazus - Syn Boży i nasz Brat - zanosi nasze modlitwy do Ojca. Katechizm Kościola Katolickiego wyjaśnia
Jedynie Chrystus jest drogą modlitwy chrześcijańskiej. Czy nasza modlitwa będzie wspólnotowa czy osobista, słowna czy wewnętrzna, dostęp do Ojca ma tylko wtedy, gdy modlimy się "w imię" Jezusa. (2664)
______________
Zob. też: Modlitwa Jezusowa