to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie...
Zdawało się, że naprawdę wszystko wolno powiedzieć. Wolno
oskarżać, potępiać, sądzić z pozorów, projektować własne kompleksy i obawy na
innych. „Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy” uczynili tak z Jezusem:
„Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy”. (Ewangelia)
I rzeczywiście - można tak i tak. Można ocenić sytuację
zgoła obiektywną (tłum u drzwi) na dwa sposoby: jedni widzieli w Jezusie
proroka, Nauczyciela, Cudotwórczego Lekarza, inni krytykowali Jego dzialanie:
„Odszedł od zmysłów” lub „Ma Belzebuba”.
Jako ludzie wierzący oburzamy się na te słowa. Jak można tak
powiedzieć o Synu Bożym? Oni jednak powiedzieli, a Jezus to dopuścił… na innym
miejscu tez powiedział do nas: „Nie jest uczeń nad mistrza. Jeżeli mnie
prześladowali, to i was będą”. Czy nie zdarza się i teraz, że rzeczy najświętsze,
są używane przez ludzi do ich własnych celów, związanych czasem z władzą, czasem
z przeprowadzeniem swojego wykalkulowanego po ludzku planu? Czy nie zdarza się,
że ktoś jest oskarżony za dobro? Atakowany za to, co w najlepszej wierze czyni
dla innych?
Jak zareagował Jezus na takie oskarżenie? Gdy słowa kierowane do nich przez
przypowieści nie podziałały, i bluźniercy trwali w swoim uporze, Jezus wypowiada
jedno z najbardziej mocnych i budzących trwogę zdań:
Zaprawdę powiadam wam: wszystkie grzechy bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». (Mk 3,20-35)
Za przewrotne oskarżanie trzeba zapłacić. Sprawiedliwa kara
zostanie wymierzona stosownie do popełnionego grzechu (por. pierwsze czytanie –
karą za grzech pierworodny był trud życia pozbawionego obecności Bożej).
Za to ci, którzy są oskarżani, wiedzą, że Jezus jest z nimi
w tym trudnym czasie. Przyjmują doświadczenia z wiarą, że Bóg przeprowadza swój
plan zbawienia, jak to zapowiedział zaraz po grzechu pierworodnym: „Wtedy Pan
Bóg rzekł do węża: … Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy
potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę…” (Rdz 3,9-15)
To wobec tego, co trudne, staje się narzędziem uświęcenia:
Nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas (2 Kor 4,13-5,1)
***
Zaproszenie do modlitwy osobistej:
„wpatrujemy się nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne”
- byśmy umieli dostrzec działanie Boże w trudnych wydarzeniach. Ciebie prosimy...
- byśmy nie zatrzymywali naszego wzroku na tym, co powierzchowne. Ciebie prosimy...
- byśmy nie sądzili z pozorów. Ciebie prosimy...
- byśmy rozróżniali między tym, co nieważne (zewnętrznym wyglądem), a tym, co naprawdę istotne. Ciebie prosimy...
- byśmy potrafili ufać wbrew nadziei. Ciebie prosimy...