Ja jestem
krzewem winnym, wy — latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity... (J 15, 1-8)
W piątą niedzielę wielkanocną Jezus objawia nam Siebie posługując sie obrazem winnego krzewu. Objawiając nam siebie Zmartwychwstały Chrystus mówi też o nas - oto jesteśmy "wszczepionymi w Niego gałązkami". Ojciec zaś uprawia latorośle, by "przynosiły owoc".
Obraz winnego krzewu wiele razy był obecny na kartach Starego Testamentu. Zanim przeczytamy Ewangelię, sięgnijmy do proroctwa Ezechiela, które go też przywołuje:
Czymże drzewo winorośli jest lepsze od jakiegokolwiek drzewa liściastego, które jest wśród drzew w lesie? Czy weźmie się z niego drewno, by uczynić jakiś przedmiot? Czy użyje się go do zrobienia kołka, aby na nim zawiesić jakiekolwiek naczynie? ... Czy przyda się jeszcze na co? Oto gdy jeszcze było nietknięte, już nie nadawało się do obróbki; tym mniej się nada do obróbki, gdy ogień je strawił... (Ez 15,2nn)
Winny krzew ma swoje zadanie: przynosić owoc. Cały krzak jest tak zbudowany, by owoc był pełny, soczysty, wyrazisty. Gdyby jednak krzew nie przynosił owocu, to jego drewno z winnego krzewu na nic sie nie przyda. Przeznaczeniem krzewu winnego jest przynoszenie owocu.
I to jest też naszym zadaniem: "Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie." (J 15) To jest nasze zadanie. Tego spodziewa się Ojciec, tego oczekuje od nas. Co jest tym owocem? "...owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami". Oczekiwany owoc to nasze nawrócenie - stawanie się uczniem Jezusa Chrystusa. Taki owoc przyniósł Paweł Apostoł, którego pierwsze kroki po nawróceniu opisuje czytanie z Dziejów Apostolskich (Dz 9, 26-31). Oczekiwany owoc to prawdziwa przemiana, która wyrażasię nie tylko w słowach, ale przede wszystkim w czynach na chwałę Ojca: "Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą" (1 J 3, 18-24).