Kraina Zabulona i Neftalego
Ewangelia dzisiejszej niedzieli mówi o tym, jak Jezus zaczął nauczać. Chociaż wychowywał się w Nazarecie, "przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego" (Mt 4, 12-17). Ewangelista zaznacza, że tak miało się spełnić proroctwo Izajasza:
Kraina ta została nazwana imieniem dwóch pokoleń Izraelskich, którym po zdobyciu Ziemi Kanaan, na drodze losowania, przypadła ona w udziale. Księga Rodzaju wymienia Zabulona jako najmłodszego syna Lei, pierwszej żony Jakuba, a Neftalego jako najmłodszego syna Bbilhy, niewolnicy Racheli (Rdz 35, 22-26). Po latach niewoli egipskiej i po wielkiej wędrówce przez pustynię pod wodzą Mojżesza, pokolenia Izraelskie zaczęły zdobywać Kanaan. Izraelici musieli pokonać ludy te ziemie zamieszkujące, aby zająć ich miasta. Nie wszyscy jednak tak postapili - nie wypedzili mieszkańców, ale pozwolili im mieszkać pomiędzy nimi (Sdz 1, 30. 33).
Kiedy patrzymy na tę sytuacje z punktu widzenia politycznego, pewnie było to posunięcie które pozwoliło uniknąć krwawej wojny. Z punktu widzenia kulturowego i socjologicznego możemy nawet pochwalić taką decyzję. Historia Izraela pokazuje nam jednak coś więcej: otóż potomkowie Zabulona i Neftalego, żyjąc pośród pogan, zaczęli przejmować ich zwyczaje. Bóg, który wywiódł ten lud z niewoli egipskiej, by był znakiem świętości dla narodów ościennych, wzywał lud do wierności:
Zebrane wyżej fragmenty ukazuja północne pokolenia jako ludzi niestałych, "bez kręgosłupa", biernie poddajacych sie losowi. Nawet ich sprzeciw nie jest otwartym i jawnym wypowiedzeniem przymierza. Raczej przypomina ospałe i powolne "rozwadnianie" treści Prawa, zapominanie o wielkich dziełach Boga, taka nijakość i pustkę...
Czy te słowa nie przypominają nam o czymś podobnym? Czyż my sami czasami nie czujemy się jak bierne istoty, które gubią się pomiędzy dobrem i złem, dobrem prawdziwym i pozorami dobra... i tak niby chodzimy na nabożeństwa, ale ta wiara jakaś taka nijaka, że sami may dosyć tej nijakości...
Dobra Nowina jest taka, że właśnie na pograniczu krainy Zabulona i Neftalego Jezus rozpoczyna swoją działalność. Przychodzi właśnie tam, gdzie to wszystko takie pomieszane, nijakie, nieświęte - chociaż nosi miano świętego. Dobra Nowina jest też taka, że Jezus przychodzi i jest w Kościele, takiej właśnie "świętej wspólnocie grzeszników". Świętej, bo Jego; grzesznej, bo niesiemy całą naszą słabość. (por. 1 Kor 1, 10-13. 17: "Doniesiono mi, że są między wami spory...")
Ewangelia dzisiejszej niedzieli mówi o tym, jak Jezus zaczął nauczać. Chociaż wychowywał się w Nazarecie, "przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego" (Mt 4, 12-17). Ewangelista zaznacza, że tak miało się spełnić proroctwo Izajasza:
Naród kroczący w ciemnościach ujrzal światlość wielką, nad mieszkańcami krainy mroków rozbłysło światlo (Iz 8, 23 - 9,3).Kraina Zabulona i Neftalego pojawia się dziś dwa razy w czytaniach. Co właściwie kryje się pod tą nazwą?
Kraina ta została nazwana imieniem dwóch pokoleń Izraelskich, którym po zdobyciu Ziemi Kanaan, na drodze losowania, przypadła ona w udziale. Księga Rodzaju wymienia Zabulona jako najmłodszego syna Lei, pierwszej żony Jakuba, a Neftalego jako najmłodszego syna Bbilhy, niewolnicy Racheli (Rdz 35, 22-26). Po latach niewoli egipskiej i po wielkiej wędrówce przez pustynię pod wodzą Mojżesza, pokolenia Izraelskie zaczęły zdobywać Kanaan. Izraelici musieli pokonać ludy te ziemie zamieszkujące, aby zająć ich miasta. Nie wszyscy jednak tak postapili - nie wypedzili mieszkańców, ale pozwolili im mieszkać pomiędzy nimi (Sdz 1, 30. 33).
Kiedy patrzymy na tę sytuacje z punktu widzenia politycznego, pewnie było to posunięcie które pozwoliło uniknąć krwawej wojny. Z punktu widzenia kulturowego i socjologicznego możemy nawet pochwalić taką decyzję. Historia Izraela pokazuje nam jednak coś więcej: otóż potomkowie Zabulona i Neftalego, żyjąc pośród pogan, zaczęli przejmować ich zwyczaje. Bóg, który wywiódł ten lud z niewoli egipskiej, by był znakiem świętości dla narodów ościennych, wzywał lud do wierności:
Powiedziałem: nie złamię przymierza mojego na wieki. Jednakże wy nie wchodźcie w przymierze z mieszkańcami tej ziemi, lecz rozwalcie ich ołtarze (Sdz 2, 1-2)Niewierność ludu prowadziła zawsze do osłabienia moralnego i politycznego, a w konsekwencji do kolejnych porażek i niewoli (np. 2 Krl 15, 27n). Kiedy prorocy ogłaszali miłosierdzie Pana i warunki odzyskania Bożego błogosławieństwa, lud pólnocy (między innymi właśnie krainy Zabulona i Neftalego) nie posłuchał:
Rozeszli się gońcy ... ogłaszając: Synowie Izraela, powróćcie do Pana, Boga Abrahama, Izaaka i Izraela, aby i On powrócił łaskawie do tych, którzy ocaleli uciekając z ręki królów asyryjskich. ... Służcie Bogu waszemu, Panu, a odwróci się od was Jego płonący gniew. ... Gońcy przechodzili z miasta do miasta w kraju Efraima i Manassesa aż do Zabulona, lecz wyśmiewano się i drwiono z nich. (2 Krn 30, 6n)Jak postępowali synowie innych pokoleń?
... w ludziach Judy ręka Boża działała, dając im jedno serce... usunęli ołtarze, które były w Jerozolimie. Wyrzucili wszystkie ołtarze kadzenia i wrzucili do potoku Cedron. (2 Krn 30, 12n)Czy te dwa pokolenia zawsze były niewierne przymierzu? Nie, nie zawsze. Kiedy jednak ich ołtarze dedykowane bożkom zostały rozwalone, nie było to dziełem potomków Zabulona i Neftalego, ale króla Judzkiego Jozjasza (zob. 2 Krn 34).
Zebrane wyżej fragmenty ukazuja północne pokolenia jako ludzi niestałych, "bez kręgosłupa", biernie poddajacych sie losowi. Nawet ich sprzeciw nie jest otwartym i jawnym wypowiedzeniem przymierza. Raczej przypomina ospałe i powolne "rozwadnianie" treści Prawa, zapominanie o wielkich dziełach Boga, taka nijakość i pustkę...
Czy te słowa nie przypominają nam o czymś podobnym? Czyż my sami czasami nie czujemy się jak bierne istoty, które gubią się pomiędzy dobrem i złem, dobrem prawdziwym i pozorami dobra... i tak niby chodzimy na nabożeństwa, ale ta wiara jakaś taka nijaka, że sami may dosyć tej nijakości...
Dobra Nowina jest taka, że właśnie na pograniczu krainy Zabulona i Neftalego Jezus rozpoczyna swoją działalność. Przychodzi właśnie tam, gdzie to wszystko takie pomieszane, nijakie, nieświęte - chociaż nosi miano świętego. Dobra Nowina jest też taka, że Jezus przychodzi i jest w Kościele, takiej właśnie "świętej wspólnocie grzeszników". Świętej, bo Jego; grzesznej, bo niesiemy całą naszą słabość. (por. 1 Kor 1, 10-13. 17: "Doniesiono mi, że są między wami spory...")